czwartek, 21 października 2010

Wrocław - Częstochowa - czyli spontaniczny wyjazd na Jasną Górę

O 7.30 budzę się krótkiej nocy. Wygladam za okno i co widzę - jest słonecznie, wieje wiatr, suma sumarum dobry dzień zapowiada się. Pierwsza ekipa już pewno wyruszyła z Bielan, myślę, a ja jestem umówiony z moją dobrą koleżanką na 9.30. Gramole się z mieszknia i uderzam tramwajem na Uniwesytet Ekonomiczny, jestem punktualnie :) spotykam się z Magdą i idziemy na ul. Hallera, tam szybko łapiemy autobus na Bielany. Stopa zaczynamy łapać o 10.15. Zatrzymuje się drugi samochód - i jedziemy A4 do Opola. Okazja zostawia nas na Shell'u koło zjazdu na krajową 46. Tam po chwili łapiemy kolejną okazję - TIR-em do Częstochowy :) Jedziemy z Michałem z Grajewa, czas schodzi nam na rozmowach o polityce, polskich drogach, i naszych przygodach, o 13.10 desantujemy się pod Jasną Górą, gdzie czeka nas reszta ekipy. Idziemy na wieżę Jasnogórskiego Klasztoru, potem jemy obiad i lądujemy przed Jasnogórską Panią - w końcu była to mini pielgrzymka. O 16.00 po głupawce :) łapiemy stopa z powrotem. Udaje się nam to w 7 przesiadkach :) trasa wygląda następująco - Częstochowa - Blachownia, z doktorem ekologii behawioralnej ptaków, Blachownia - Herby, Herby - Kochanowice, Kochanowce - Lubliniec - z wesołą ekipą z Lublińca, Lubliniec - Dobrodzień TIR'em z Ślązakiem :)  kto jechał ten wie, a kto nie to nich żaluje :) tu pada tekst dnia "Mobile: Mam dwie studnetki do Wrocławia, zwalam je na rondzie w Dobrodzieniu, koledzy weźnie je ktoś" ;) potem Dobrodzień - Opole, Opole - Dąbrowa, w Dąbrowie zrobiło się ciemno, i tam udajemy się na PKP, i Strzałą Południa do Wroclawia. Krótko podsumowywujac - dobry dzień :)

Zdjęcia umieszczę w póżniejszym terminie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz